Bawię się w Boga. Odpalam papierosa i patrzę jak popielniczka wypełnia się po brzegi popiołem. Kosmiczna samotność w połączeniu z wszechmocą musiała być bardziej znośna niż ta ziemska.
22 grudnia 2011
20 grudnia 2011
o fizjologii
ciało przezroczyścieje
jak kartka nieopatrznie wrzucona do pralki
na program 90 stopni
twarz przetykają miliony studni
zbiorników retencyjnych
(to nawet przydatny wynalazek
w czasach powodzi)
znowu bieleją kości
a spodnie spadają
razem ze mną
jak kartka nieopatrznie wrzucona do pralki
na program 90 stopni
twarz przetykają miliony studni
zbiorników retencyjnych
(to nawet przydatny wynalazek
w czasach powodzi)
znowu bieleją kości
a spodnie spadają
razem ze mną
Prometeusz spoczywa na dnie Wisły
na wysokości mostu, który uwielbiasz.
We wraku szwedzkiego statku jest wszystko,
czego potrzebuje przegrany bohater:
nieskończony zapas butelek ciemnego rumu
i dużo przezroczystego płynu skutecznie uniemożliwiającego
najbardziej przemyślany ruch zapałki o pasek siarki.
nie masz ognia, nie masz ludzi
męczy kac i mija kac
trwa wymiotyczny bezczas
na wysokości mostu, który uwielbiasz.
We wraku szwedzkiego statku jest wszystko,
czego potrzebuje przegrany bohater:
nieskończony zapas butelek ciemnego rumu
i dużo przezroczystego płynu skutecznie uniemożliwiającego
najbardziej przemyślany ruch zapałki o pasek siarki.
nie masz ognia, nie masz ludzi
męczy kac i mija kac
trwa wymiotyczny bezczas
15 grudnia 2011
9 grudnia 2011
24 listopada 2011
22 listopada 2011
znów mówię sam do siebie
nie pozwól
by powoli woli wolnej brakło.
iluzja smakuje jak chude mleko
albo mikołaj z czekolady
w pazłotku
pusty w środku
szkoda czasu na rzeczy rzeczywistopodobne.
by powoli woli wolnej brakło.
iluzja smakuje jak chude mleko
albo mikołaj z czekolady
w pazłotku
pusty w środku
szkoda czasu na rzeczy rzeczywistopodobne.
17 listopada 2011
księżyc rządzi wszystkim
Ścieram kurze i odkurzam kanapę. Ustawiam kredki w porządku estetycznym. Wyrzucam wyblakłe paragony, świadectwa drobnych przyjemności. Wpuszczam świeże powietrze i kradnę je głęboko do płuc. Otwieram edytor tekstu, próbując napisać pierwsze zdanie nigdy nie rozpoczętej książki. Książki powinny być mądre i piękne, jak stare, dobrze zachowane kamienice. Wielopiętrowa treść i piękno detalu. Ale ja nie mam żadnego fundamentu, a jedyny architekt, którego znałem - uciekł w popłochu. Powietrze zdążyło już zgęstnieć. Kurz, jak plecak dryfuje na jego ramionach. Znowu wylałem kawę i nie odkładam kredek na miejsce. Idę po czekoladowe lody.
14 listopada 2011
11 listopada 2011
wyłączam mikrofon
zejdź z mównicy
nie mównic już
o bijatyce gdzieś obok klatki
myślach najwyższych pięter
celowości śmietnikowych zgonów
stworzyliśmy gęsty chaos
by dogodzić krótkowzroczności
i potrzebie ciepła
a przecież prawda to zbiór pusty
pa pa partykuły
w listopadzie
pozbierajmy jabłka
nie mównic już
o bijatyce gdzieś obok klatki
myślach najwyższych pięter
celowości śmietnikowych zgonów
stworzyliśmy gęsty chaos
by dogodzić krótkowzroczności
i potrzebie ciepła
a przecież prawda to zbiór pusty
pa pa partykuły
w listopadzie
pozbierajmy jabłka
1 listopada 2011
?
ile słów można wytopić
z pustki tak gęstej i ciężkiej
jak metal?
czy w próżni rozłoży się kiedyś
pusta ostryga
co drapie do krwi?
jak jak jak jak jak jak
czy czy czy
my
litery to tylko przepalone piksele
palenie kolejnych
nie dostarcza odpowiedzi
trochę powietrza
daj
odrobinę już teraz
z pustki tak gęstej i ciężkiej
jak metal?
czy w próżni rozłoży się kiedyś
pusta ostryga
co drapie do krwi?
jak jak jak jak jak jak
czy czy czy
my
litery to tylko przepalone piksele
palenie kolejnych
nie dostarcza odpowiedzi
trochę powietrza
daj
odrobinę już teraz
26 października 2011
nie wiem czy doczekam Twoich kolejnych urodzin
czy kap kilka kropel atramentu w przyszłość
bo jeśli kiedyś przyjdzie koniec
to wiedz, że się zmieniłem
i końce są u mnie
krótkie i nierozciągalne
nie tulę już nocami ścian i okien
i jem regularnie
dorosłem
nie wiem czy doczekam Twoich kolejnych urodzin
czy kap kilka kropel atramentu w przyszłość
żywe umiera szybciej i boleśniej
niż martwe
czy kap kilka kropel atramentu w przyszłość
bo jeśli kiedyś przyjdzie koniec
to wiedz, że się zmieniłem
i końce są u mnie
krótkie i nierozciągalne
nie tulę już nocami ścian i okien
i jem regularnie
dorosłem
nie wiem czy doczekam Twoich kolejnych urodzin
czy kap kilka kropel atramentu w przyszłość
żywe umiera szybciej i boleśniej
niż martwe
23 października 2011
nieposkładane
napięcie przekroczyło normy. wyjebało korki. ostry ból przynosi nieprzytomność. wyłączam komputer i telefon. lepka słona ciemność. otwieram i zamykam powieki i nie widzę różnicy. nie widzę nic. podkołdrowe nieistnienie. nie istnieję, nie czuję. nic nic nic. wsiąkam w ziemię z deszczem.
nie znasz się na elektryce, prawda?
nie znasz się na elektryce, prawda?
17 października 2011
33, 16, 17
nie bu ża rzy się słońce
to tylko tramwaje błyskają
elektrycznie niewinne
moralnie obojętne
zapominasz:
ruch to iskra
pobiegajmy trochę w miejscu
żeby śniegu w miejscu brak
to tylko tramwaje błyskają
elektrycznie niewinne
moralnie obojętne
zapominasz:
ruch to iskra
pobiegajmy trochę w miejscu
żeby śniegu w miejscu brak
8 października 2011
29 września 2011
jedenaste. nie bluźnij.
Płynne to wszystko straszliwie, a jednocześnie tak bezlitośnie gęste i krępujące. Oczekiwania znokautowały rzeczywistość. A ani jedno, ani drugie skłonne do treningów nie jest.
Nie wierz Biblii. Bóg stworzył świat w dwa dni: pierwszego zalał skrobię wodą, a drugiego wrzucił tam człowieka. Kisiel instant, prawdziwy smak owoców warty złotych jeden, groszy dziewiętnaście. W kosmicznym lustrze odbija się uśmiech. Dobrze wiesz - najlepszą rozrywką jest krzywda.
Nie wierz Biblii. Bóg stworzył świat w dwa dni: pierwszego zalał skrobię wodą, a drugiego wrzucił tam człowieka. Kisiel instant, prawdziwy smak owoców warty złotych jeden, groszy dziewiętnaście. W kosmicznym lustrze odbija się uśmiech. Dobrze wiesz - najlepszą rozrywką jest krzywda.
26 września 2011
23 września 2011
17 września 2011
całuję z przestworzy
sobota. połowa pokoju stoi w gratach. w słuchawkach syntetycznie, bo jeszcze nie tęsknie za pluszem. prostuje się, przybieram pozę - gotowy do lotu. 1, 2, 3 ...
15 września 2011
egoista
kolorowe gazety kiepsko się palą
więc leżą na wilgotnej ziemi
chłonąc chłód
a ja
a ja
ramiona mam
z siarki
czy z lodu
hmm?
i ile lat będzie rozkładało się wspomnienie
o mnie?
więc leżą na wilgotnej ziemi
chłonąc chłód
a ja
a ja
ramiona mam
z siarki
czy z lodu
hmm?
i ile lat będzie rozkładało się wspomnienie
o mnie?
30 lipca 2011
blog rysunkowy
ojjjjjj
marzę sobie marzę
kontury ludzi bez kłódek i kluczy
których świdruje się wzrokiem
szukając przepaści, sekretnych przejść i centrów dowodzenia
i takich,
których nasłuchuje się przez długie wieczory
by dowiedzieć się co bije w środku
dla kogo
i po co
marzę sobie marzę
kontury ludzi bez kłódek i kluczy
których świdruje się wzrokiem
szukając przepaści, sekretnych przejść i centrów dowodzenia
i takich,
których nasłuchuje się przez długie wieczory
by dowiedzieć się co bije w środku
dla kogo
i po co
18 lipca 2011
zdanie zmieniam
dopisuje kropki, spójniki
kreślę plany szklanych domów
bez przerwy obrósł między polami
a pola takie smutne
chwast nawet w rosie czoła
nie potrafi tu żyć
a co dopiero ja
na mojej etykiecie
pewność w niepewności
słońce w deszczu
i susza w powodzi
to pojęcie na te z kartkówki o teatrze antycznym
jest jednak uniwersalne
dopisuje kropki, spójniki
kreślę plany szklanych domów
bez przerwy obrósł między polami
a pola takie smutne
chwast nawet w rosie czoła
nie potrafi tu żyć
a co dopiero ja
na mojej etykiecie
pewność w niepewności
słońce w deszczu
i susza w powodzi
to pojęcie na te z kartkówki o teatrze antycznym
jest jednak uniwersalne
19 czerwca 2011
five o'clock
od wskazówki do wskazówki długość równika
dwa paluszki pchają z trudem masę czasu
joga to już przeżytek
to nuda
ćwiczy umysł i ciało
rozwałkowuje we wszystkich kierunkach
to kruche ciasto
leżę na stole i czekam na śmierć
dwa paluszki pchają z trudem masę czasu
joga to już przeżytek
to nuda
ćwiczy umysł i ciało
rozwałkowuje we wszystkich kierunkach
to kruche ciasto
leżę na stole i czekam na śmierć
28 kwietnia 2011
14 kwietnia 2011
betonowi
dziurki w nosie już przytkane
prawda została zgwałcona
w dobie kolorów opisywanych za pomocą liczb i liter
zlewa się z ciałem
przylepiona na wyżuty listek
ja się nie poczuwam
do bycia właścicielem
zbyt śliskie mam ręce
i nie twierdzę, że nie złamię nogi
gdy za oknem gołoledź
prawda została zgwałcona
w dobie kolorów opisywanych za pomocą liczb i liter
zlewa się z ciałem
przylepiona na wyżuty listek
ja się nie poczuwam
do bycia właścicielem
zbyt śliskie mam ręce
i nie twierdzę, że nie złamię nogi
gdy za oknem gołoledź
28 marca 2011
empty box
głos ma to do siebie
że albo rozchodzi się
w pustce
albo odbija się od ścian
to co słyszę
to nie jest Twój głos
nawet wyrzut sumienia
ma w sobie więcej
innych
niż Ciebie
rzuciłeś nas tu
bez pozwolenia
eksperymentujesz
w imię miłości
że albo rozchodzi się
w pustce
albo odbija się od ścian
to co słyszę
to nie jest Twój głos
nawet wyrzut sumienia
ma w sobie więcej
innych
niż Ciebie
rzuciłeś nas tu
bez pozwolenia
eksperymentujesz
w imię miłości
25 marca 2011
25 marca
słucham pierwszej płyty noży i czekam aż powietrze ściemnieje. a niebo wciąż nieznośnie szarobłękitne. nocą zabłysną w rękach świetliki. lubimy świetliki, lubimy piątki, lubimy spadać w dół
3 marca 2011
o przedmiotach
widzisz?
to sznur
sznur jest mocny
jednobarwny
nie widać splotów
momentów stycznych
rozwiązań
czasem wydaje mi się że
życie to krzyżówka (meta)fizyczna
zadana do domu
klasie humanistycznej
à quoi ça sert?
tysiąc pętli
karabinek
może hak
i bum
?
lewitujemy
to sznur
sznur jest mocny
jednobarwny
nie widać splotów
momentów stycznych
rozwiązań
czasem wydaje mi się że
życie to krzyżówka (meta)fizyczna
zadana do domu
klasie humanistycznej
à quoi ça sert?
tysiąc pętli
karabinek
może hak
i bum
?
lewitujemy
14 lutego 2011
[chwytliwy tytuł na który jeszcze nie mam pomysłu i dużo wykrzykników]
samochód-pułapka
wybuchnął wczoraj w centrum miasta
w momencie najmniej oczekiwanym
Stwórca
pozostaje nieznany
mimo kamer, psów gończych, cudotwórczych odbiorników,
motyw?
podobno nawrócenie
pogrzeb odbędzie się jutro
na granitowy pomnik
złożyła się cała społeczność
na granitowym pomniku
napis: Bóg tak chciał
wybuchnął wczoraj w centrum miasta
w momencie najmniej oczekiwanym
Stwórca
pozostaje nieznany
mimo kamer, psów gończych, cudotwórczych odbiorników,
motyw?
podobno nawrócenie
pogrzeb odbędzie się jutro
na granitowy pomnik
złożyła się cała społeczność
na granitowym pomniku
napis: Bóg tak chciał
Subskrybuj:
Posty (Atom)