to już niedługo, jakieś 120 nocy stąd. bose stopy pomiędzy szczebelkami balkonowej balustrady. leniwie znikająca kawa. drzewa zielone i zielone trawniki. ciepłe krawężniki poprzetykane kanapą chwastów. i przyjdzie ktoś jeszcze. zjemy lasagnę, a ja nie dam mu pozmywać.
cześć, jak masz na imię?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz