Pamiętam, jeszcze z historii, delikatny uśmiech na twarzy postaci rzeźby z okresu archaicznego. Pamiętam, a raczej przypomniałem go sobie dziś, widząc swoje odbicie w szybie. Uśmiech-nieuśmiech, zagadkowy spokój w połączeniu ze świadomością czegoś, co trudno scharakteryzować w dwóch słowach. Czy zdarzyło Ci się kiedyś patrzeć na świat z perspektywy biologiczno-chemicznej? Ja dziś widziałem za szybą nie ludzi, a organizmy, nie domy, a zlepki cząstek, minerałów. I wszystkie ziemskie pragnienia także wydawały się chemią, procesami zachodzącymi w mózgu. Siedziałem tak, jadąc zachmurzonym Muranowem i uśmiechnąłem się do dziecka, choć przecież tak bardzo nie lubię dzieci. Uśmiechnąłem się, bo ja już wiem, a ono nie. Że to wszystko, to wszystko jest nic nie warte i nie ma żadnej przyczyny.
20 marca 2012
16 marca 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)