nocą jeszcze jasną od dnia
powieki sklejone wilgocią
spokojne waniliowe dłonie
nogi wiciokrzewu na bieli miękkiego domu
gdzieś daleko jedzie pociąg
i wyje przeraźliwie
w środku kobiety wschodu
wychudzeni niewolnicy
przemytnicy narkotyków
pianiści, malarze, rzeźbiarze
gdzieś daleko jedzie pociąg
i wyje przeraźliwie
mówią ludzie
a ja śpię
29 lutego 2012
11 lutego 2012
0
dziwne uczucie. tak zupełnie nie przechylać się w żadną z myśli. stać boleśnie napiętym pomiędzy każdą z nich, a jednocześnie nie zanurzać się w żadnej. próżnia wagi ciężkiej spada osadzona mocno w podłożu.
tak trudno mi spać ostatnio, a tak bardzo powinienem.
tak trudno mi spać ostatnio, a tak bardzo powinienem.
7 lutego 2012
(...) to zamknięcie. Poczucie, że życie to przestrzeń mieszcząca się pomiędzy
dwoma zielonymi tablicami, tymi bez liczby kilometrów. I żadnych dróg, połączeń, planet, innych galaktyk. Mroźna duchota. Nawet powietrze
dramatycznie rozrzedza się ponad iglicą Pałacu Kultury. I wciąż te same chodniki, nieznośnie
trwałe. Płytki emocji naciskane jedna po drugiej w biegu do autobusu sto
jedenaście. Zadyszka. Milion siedemset tysięcy, co znaczy jeden. I jeden, co znaczy nieskończoność. Bankructwo oddziału kardiologii.
Subskrybuj:
Posty (Atom)